Prawdziwa różnica między B0, B7 a Premium – które paliwo wybrać?
Cześć. Nazywam się Tomasz Szultka i prowadzę kanał Lekcje Propan Guru, na którym dzielę się swoją wiedzą o LPG. Być może zastanawialiście się co oznacza symbol B7 umieszczany przy dystrybutorach z olejem napędowym. A może zastanawialiście się również czy są inne rodzaje oleju napędowego. Dziś opowiem Wam o tym czym są paliwa oznaczone symbolami B0 i B7, jakie są między nimi różnice i które z nich sam wolę tankować. Zostawcie lajka, zostawcie suba i lecimy z tematem!
Każdy z nas ma swoją ulubioną stację paliw. Są osoby, dla których głównym kryterium wyboru jest smak hot doga, kawy, profesjonalna obsługa lub czystość toalety. Dla innych logistyka – wybieramy zawsze tą samą stację, która jest po drodze z pracy. Jednak jednym z najczęstszych kryteriów jest chyba jakość paliwa. Jak się ją definiuje? O tym już za chwilę.
Na pewno spotkałeś się na stacji paliw z informacją, że “Paliwa ciekłe sprzedawane na tej stacji paliw odpowiadają przepisom ustawy z dnia 25 sierpnia 2006 r. o monitorowaniu i kontrolowaniu jakości paliw i mogą zawierać następujące ilości biokomponentów…”. Jest to tak zwane paliwo B7. Ale czy kiedykolwiek zadałeś sobie pytanie czym są te biokomponenty? Oznacza to, że kupując olej napędowy na tej stacji wlewamy z każdym litrem nie więcej niż 70 ml substancji pochodzenia roślinnego, co rzekomo ma na celu ograniczenie emisji co2 do środowiska. Dlaczego rzekomo? Ponieważ paliwa produkowane z oleju roślinnego, tak samo jak te z ropy naftowej, to węglowodory, których spalanie zawsze kończy się emisją co2. Według badań spalanie obu rodzajów paliwa ma identyczny wpływ na atmosferę. Tymczasem jednak emisja ze spalania olejów roślinnych nie jest przez urzędników wliczana do emisji co2. Argumenty ekologiczne nie mają więc tu żadnego zastosowania i nie warto się nimi kierować.
Czasami w paliwach B7 mogą znajdować się również substancje pochodzenia zwierzęcego, ale to jest osobny temat – dajcie znać czy chcielibyście dowiedzieć się na ten temat więcej.
Dodawanie tych biokomponentów jest wykonywane w rafinerii. W Polsce najczęściej odbywa się na 2 sposoby – w technologii blendowania na ciepło lub na zimno. Różnica w tych metodach jest istotna i moim zdaniem dużo lepsze są mieszanki łączone na ciepło – czyli jeszcze w rafinerii, w procesie rafinacji ropy naftowej. Co ważne, po blendowaniu na ciepło paliwo jest badane w laboratorium, a gotowy produkt otrzymuje odpowiedni certyfikat czyli świadectwo jakości, które jest wydawane do każdej partii produktu.
W metodzie blendowania na zimno dodatek bio jest dodawany w odpowiedniej ilości podczas załadunku do cystern transportowych. W praktyce odbywa się to tak, że do cysterny wlewany jest olej napędowy bez biokomponentów (B0), a następnie dozuje się wyliczoną ilość biokomponentu (B100) do wartości nie przekraczającej 7% całej mieszaniny. Sam etap blendowania następuje już w trakcie transportu paliwa do miejsca docelowego. Proces ten następuje samoczynnie, ale nie podlega procesowi kontroli. Badaniu laboratoryjnemu poddaje się obie frakcje osobno – B0 oraz B100 – ale nie wymaga się badania już gotowej mieszaniny. Może to prowadzić do nierównych partii produktu, pomimo tego, że na papierze wszystko wygląda prawidłowo. Nie zdarza się to często, ponieważ obrót paliwami ciekłymi w Polsce podlega częstym kontrolom jakościowym, ale ryzyko wystąpienia gorszej partii produktu istnieje. Stąd w paliwach blendowanych na zimno udział biokomponentu może się wahać, ale nigdy nie powinien przekroczyć 7%. Z naszych obserwacji wynika, że w paliwie blendowanym na zimno dużo łatwiej wytrąca się biokomponent. Nie zaleca się magazynowania takiego paliwa powyżej kilku miesięcy. Paliwo mieszane na ciepło nie jest aż tak podatne na chłód, temperatura mętnienia i zamarzania są niższe i trudniej o wytrącenie się parafiny podczas mrozów.
Swoją drogą dajcie znać – czy kiedyś zdarzyło się wam, że w pierwsze mroźne jesienne dni z paliwa wytrąciła się parafina?
Jeżeli ja miałbym wybierać, to z mieszanek B7 zdecydowanie wolałbym tą mieszaną na ciepło, taką jaką proponuje np. rafineria Aramco w Gdańsku, która jest partnerem tego odcinka.
Co z paliwami premium? Czy są one faktycznie premium?
Tu musimy rozgraniczyć paliwa premium czyli wszystkie “platiniumy”, “sylwery”, “optimy”, “rocket fjułel”, “fjułel sejwery” i inne “werwy” w postaci B7 od paliwa B0, czyli czystego oleju napędowego. Paliwa z dodatkami, kojarzone z sieciówkami, są paliwem B7 mieszanym dowolną metodą, wzbogaconym o składniki mające na celu ograniczyć ilość spalania, zwiększyć temperaturę spalania czy ograniczyć ilość co2. Te paliwa kosztują od 5 do 30gr za litr więcej i zazwyczaj mają swój dedykowany dystrybutor. Paliwa B7 premium jednak nadal są narażone na wszystkie defekty związane z występowaniem biokomponentu.
B0 natomiast to czysty olej napędowy bez żadnych dodatków czy ulepszaczy. To tak, jakby porównywać domowy chleb na zakwasie do pieczywa z supermarketu.
Wśród zalet paliwa B0 każdy znajdzie coś dla siebie. Mniej obciąża układ paliwowy, bo spala się czyściej. Ma tylko jeden frakcję pochodzącą z rafinacji ropy naftowej, jest zdecydowanie bardziej odporne na mętnienie i może być sezonowane. Jako rezerwy strategiczne B0 przechowuje się nawet do 2 lat. Bez wątpienia jest bardziej odporne na warunki atmosferyczne i zachowuje swoje parametry w niższych temperaturach.
Czy różnica jest aż tak odczuwalna?
Przez większość roku jest to minimalna różnica, ale w kilka najmroźniejszych dni może okazać się kluczowa. Wiem, bo wszystkie nasze auta jeżdżą na B0 i zauważyliśmy, że układ paliwowy w nich praktycznie się nie psuje, filtry się nie zapychają, a pompy nie siadają.
Paliwa B0 świetnie sprawdzają się w rolnictwie do kombajnów i innych maszyn, szczególnie tych nowszej generacji. W swoim gospodarstwie też używamy tylko B0, bo doskonale wiemy, że nie możemy pozwolić sobie na usterki maszyn, podczas krótkiego okresu zbiorów. Z tego samego powodu inni rolnicy również cenią sobie B0, które im dostarczamy – zapewnia im ono spokój ducha i pewność, że maszyny nie zaliczą żadnych awarii z powodu kiepskiej jakości paliwa. Dodatkowo rolnicy to bardzo asekuracyjni ludzie, którzy zamawiają zawsze trochę paliwa na górkę i zostaje im ono na okres po żniwach. B7 mogłoby nie być zdatne do użytku, a B0 spokojnie postoi do wiosny.
Pora omówić wady!
Tu jednak na wstępie mała gwiazdka – wady są tylko pozorne.
Na początek – cena. Zarówno B7 premium, jak i B0 są droższe od klasycznego paliwa B7, ale rekompensują to lepszymi osiągami silnika i przede wszystkim niższym spalaniem. W przypadku naszej floty w skrajnych przypadkach zaobserwowaliśmy niższe spalanie nawet o 1 litr na 100km mniej – szczególnie w okresach zimowych. Wyższą cenę wynagradza również fakt, że zimą nie ma problemów z odpaleniem auta i zaoszczędza to sporo stresu.
Za drugą wadę można uznać okresowe trudności z dostępnością. Związane jest to z NCW czyli Narodowym Celem Wskaźnikowym, który określa minimalny udział biokomponentów w paliwach transportowych sprzedawanych na rynku krajowym. Jest to część szerszej polityki Unii Europejskiej mającej na cel u promowanie odnawialnych źródeł energii w transporcie. W praktyce oznacza to, że firmy zajmujące się produkcją lub handlem paliwami na terenie Polski, takie jak rafinerie, koncerny paliwowe czy dystrybutorzy paliw, muszą zapewnić, że odpowiedni procent paliw, które sprzedają, zawiera biokomponenty zgodnie z wymogami NCW. Innymi słowy – producenci mogą oferować paliwo B0, ale muszą równocześnie zapewnić, że inne produkty paliwowe zawierają wystarczającą ilość biokomponentów, aby spełnić łączny cel NCW. A że paliwo B0 to jest chętnie kupowane, to często znika z rynku. Odpowiednią polityką cenową wpływa się na popyt na produkty bez biokomponentu.
Nie oznacza to jednak że B7 to jakaś lipa. To normalne paliwo, spełniające wszelkie normy, na którym każdy z nas jeździ i w większości przypadków nic złego z samochodem się nie dzieje – śmiało można je tankować. Wg mnie jednak różnica jest zauważalna, a każdy mechanik przyzna, że układ paliwowy zasilany olejem napędowym bez biokomponetu jest mniej awaryjny.
Mam nadzieję, że udało mi się dokładnie wytłumaczyć różnicę między rodzajami paliw, ale jeśli macie jeszcze jakieś pytania lub swoje uwagi na ten temat, zostawcie je w komentarzu pod filmem – postaram się na nie odpowiedzieć.
Dajcie również znać czy powinienem nagrać odcinek o paliwie zimowym i letnim – jeśli tak, to napiszcie jakie kwestie was nurtują i na jakie pytania chcielibyście poznać odpowiedź.
Szerokości!
Tomasz Szultka
CEO / bloger / specjalistaNazywam się Tomasz Szultka. Prowadzę kanał YouTube pt.: „Lekcje Propan Guru”, dzięki któremu dowiesz się, jak podejmować świadome decyzje finansowe w zakresie zarządzania energią w Twoich nieruchomościach.
Zawodowo jako członek zarządu rodzinnej firmy Romgaz zajmuję się inwestycjami w branży gazu i paliw. Doradzam klientom prywatnym, biznesowym i gospodarstwom rolnym. Zasubskrybuj mój kanał, aby nie przegapić treści, dzięki którym zaoszczędzisz czas i pieniądze!